Dziś przychodzę do Was z prezentacją nowych cieni z kolekcji MS BUTTERFLY. Zrobiłam ostatnio drobne zakupy, podczas trwającej promocji. Wpadło mi w ręce siedem nowych cieni.
Poznamy promienną, niezwykle barwną i niezależną Ms Butterfly.
Zainspirowaną pięknem natury i charyzmą odważnej, pewnej siebie kobiety, kolekcja jest bogata i różnorodna niczym skrzydła motyla, twierdzi producent.
Przyjrzyjmy się ogólnie kolorystyce, jest na pewno barwna i odważna. W tym nieładzie możemy dostrzec motyw przewodni, wiosnę. Kolory cieni kojarzą mi się z kwiatami, niebem czy budzącymi się do życia liśćmi.
Spójrzmy na kolory jakie posiadam. Poniżej na zdjęciu jest moje oko pokryte jedynie paint pot od MAC w odcieniu soft ochre i przypudrowane.
286 bardzo jasny kolor o mocnej pigmentacji, cytrusowa nuta. Blenduje się ładnie ale przy tym trochę traci na pigmentacji, dodatkowo odrobinę osypał mi się.
288 kojarzy mi się ze świeżą, zieloną trawą oraz pąkami drzew, pigmentacja świetna.
289 piękny intensywny niebieski
290 chłodny odcień różu wpadający już w fiolet
291 w świetle dziennym cień przypomina beżowy odcień, orzechowy lub musztardowy. Nałożony na powiekę wpada zdecydowanie mocniej w żółć, mam wrażenie że pigmentacja jest odrobinę słabsza.
293 ciemniejsza zieleń od 288, przygaszona, brudna zieleń. W świetle sztucznym wydawała się bardziej zielona. Ten cień mocniej mi się osypał niż pozostałe.
294 cudowny morski kolor, coś pomiędzy zielenią oraz błękitem
Wszystkie cienie z kolekcji MS BUTTERFLY są matowe i szalone. Gramatura zależna jest od koloru, waha się między 2.3 g a 3.5 g a to dość sporo jak na tak niską cenę.
Przyglądając się bliżej pigmentacji mam wrażenie, że jest różna. Oczywiście utrzymana na wysokim poziomie ale niektóre odcienie są delikatniejsze. W dodatku osypują się, więc trzeba uważać. Intensywność można budować, co jest super rozwiązaniem bo dzięki temu ma się większą kontrolę nad efektem końcowym. Blendują się dobrze i nie tworzą plam, tracą na intensywności przy rozcieraniu ale można ją odbudować. Cienie są suche w dotyku.
Skoro wspomniałam o pigmentacji muszę porównać tą kolekcji do zeszło rocznej WHAT A SPICE! Niestety, według mnie poprzednia jest o wile lepiej na pigmentowana.
Jeśli miałabym wybrać odcień jaki, zrobił na mnie największe wrażenie to byłby to numer 294 oraz 286.
Nie oszukujmy się odcienie zaprezentowane w kolekcji MS BUTTERFLY są dość odważne i nie każdy skusi się na nie, chyba że moda na takie niecodzienne kolory stanie się silniejsza. Można już obserwować, że niebieskości wkraczają coraz pewniej do szarej codzienności.
Czy są to niezastąpione i wyjątkowe cienie które każdy musi mieć?
Nie sądzę.
Można je traktować jako urozmaicenie w makijażu lub kreatywnie poszaleć na co dzień.
Jakość cieni jak na tak niską cene jest bardzo dobra, więc jeśli komuś zależy i nie chce wydać fortuny to jak najbardziej może je kupić.
Ja ze względu na formułę jak i trwałość, wolę postawić na inne cienie.
Dość śmiesznie było malować każde oko na inny kolor, przyznam że to było ciekawe doświadczenie.
Wybaczcie jak zdjęcia nie są za świetne a ja nie wyglądam idealnie, tak to już czasem jest. :)
1 komentarze
Piekne te odcienie wiosny, musze je zdobyc ... wszystkie :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń